TAK BYŁO:
Przerażony Benio rozgląda się wkoło. Nie zna tego miejsca ani ludzi. Obora handlarza. Mieszanka zapachu strachu i śmierci. Ostatni przystanek przed miejscem kaźni - rzeźnią.
Stary, wyblakły, porwany kantarek to jedyne, co Beniowi zostało po poprzednim właścicielu. I po poprzednim życiu.
Dziś, przypięty liną do handlarskiego żłobu, nieporadnie kuśtyka po betonowej posadzce, na której leży sterta odchodów. Kuśtyka, bo Benio jest koniem chorym. Przykurcz przedniej lewej nogi i trwała kulawizna. Zdeformowane kopyto i staw nadgarstkowy nie pozostawiają żadnej wątpliwości, że cokolwiek się z Beniową nogą nie stało, nie miało to miejsca wczoraj, ani tydzień temu. Bez weterynarza ciężko ocenić, czy stan Benia to wynik urazu, czy też wada wrodzona, co też bierzemy pod uwagę.
Ale bez względu na opinię, jaką wydałby lekarz, Benio z taką nogą nie ma żadnej szansy na kupca innego, niż ubojnia.
Nie wiemy, ile lat ma Benio, handlarz też nie wie. Pytamy o cenę, on pyta, na co nam koń kaleka. Inny świat, inne wartości.
2250 zł to cena życia Benia. Potrzebne są też pieniądze na transport, a później na diagnostykę chorej nogi.
Mamy czas do końca kwietnia, by go uratować. Jeśli się nie uda, Benio pojedzie do rzeźni.
Wspólnie z Wami podarowaliśmy już życie wielu koniom w potrzebie. Dziś prosimy w imieniu Benia i swoim, pomóżcie go uratować.
Prosimy dokonaj darowizny z tytułem BENIO
Ogólnopolska Fundacja dla Zwierząt
Hallera 190/6, 53-203 Wrocław
PKO BP 72 1020 5138 0000 9102 0166 4523
Możesz pomóc wysyłając SMS o treści BENIO
na numer 74567 - koszt 4,92zł z VAT
na numer 76567 - koszt 7,38zł z VAT
na numer 79567 - koszt 11,07zł z VAT
Za każdą pomoc, bardzo dziękujemy!