Zdarza się, że musimy zaparkować gdzieś "na trasie", żeby kupić jedzenie, picie, skorzystać z ubikacji. Biznesmeni doskonale o tym wiedzą. Im dłuższa droga, tym więcej postojów. Kwestia tego, w jakim miejscu
zjedziemy na parking... Duże bilbordy już nie ściągają naszego wzroku - są wszędzie. Krzykliwe neony raczej zniechęcają. A co się dzieje, jeżeli w ogródku przydrożnej restauracji stoi kucyk? Dzieci (usadowione na tylnych fotelach), zaczynają pokrzykiwać: "Kucyk, kucyk! Tutaj, z prawej! Zatrzymajmy się!!!"
Czy rodzic odmówi...?
Oczywiście ciężko oprzeć się entuzjazmowi pociech. Zjeżdżamy, kupujemy dowolne (kiepskiej jednak jakości) potrawy. Dzieciaki resztki podają kucykowi. O zgrozo! Roślinożerca o bardzo wrażliwym układzie pokarmowym jest karmiony słodyczami czy kawałkiem hot-doga! Prawdopodobnie za rok nie spotkacie już na trasie tego kucyka... Zostanie wymieniony na nowy model, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba. Jednak pewnie nigdy nie pomyśleliście, że to taki roześmiany dzieciaczek w dobrej woli podający pokarm spowodował śmiertelną chorobę pluszowego zwierzaka. Bo ten zwierzak tak naprawdę nie jest pluszowy - on czuje, ma swoje potrzeby, a niewłaściwie traktowany niestety "psuje się".
Podobnie usytuowane, czyli przy uczęszczanych drogach, są tak zwane mini ogrody zoologiczne. Gdzieś przy trasie, na niewielkiej przestrzeni trzeba zmieścić maksymalną ilość zwierząt. Za wstęp płaci się niemałe pieniądze, a ten bilet pozwala nam spojrzeć na... kucyka, osiołka, kozę, może lamę, kilka kur i jakąś gęś. Wszystkie zwierzęta są osowiałe, zazwyczaj przekarmione (znowu kucyk dostaje parówkę, a kura zjada resztki drobiowego kotleta). Nikt nie patrzy na przerośnięte kopyta, racice, pazury. Nikt nie pyta, kiedy ostatnio był weterynarz albo dlaczego na wybiegach nie widać śladu po pojemniku na wodę. Nie ma dachu, pod którym zwierzęta mogłyby się schować przed słońcem. Z resztą trudno nazwać ten teren wybiegiem, bo żadne zwierzę nie jest w stanie na nim zrobić nawet kilku kroków szybszym tempem.
Widzieliście to? Zwróćcie uwagę, podjeżdżając na parking hotelu, czy przypadkiem właściciel nie postanowił zachęcać klientów do proponowanych usług, wykorzystując zwierzęta. Jeżeli mają zapewniony dobrostan - dajcie nam znać! Chcemy wierzyć, że takie miejsca istnieją...
Pamiętać też należy, że kucyk - tak samo jak duży koń - ma silnie rozwinięty instynkt stadny. Jeden maluszek zawsze będzie nieszczęśliwy. Musi mieć zapewnioną opiekę kowala. Nadto ważna jest kwestia niekończącej się wrzawy, szumu przejeżdżających ciężarówek, zanieczyszczenia powietrza. Stacja paliw, przydrożny hotel, prowadzone wyłącznie dla zysku mini zoo... to nie są miejsca dla kuców, które w toku ewolucji stworzone zostały do długich wędrówek w poszukiwaniu kiepskiej jakości pożywienia. Przekarmiane nigdy nie będą mogły się cieszyć zdrowym życiem. Szybko zostaną więc zastąpione przez nowy model...